poniedziałek, 2 lutego 2009
MALARZ /Jacek M. Rostocki/
Tomek Baran jest uzdolnionym malarzem. Świetnie radzi sobie
z kolorystyką, doskonale czuje perspektywę, światło nie ma
dla niego tajemnic. Ale nie maluje wszystkiego...
- Ludzi nie malujesz? Portretów?
- Nie.
- Dlaczego?
- Nie widzę twarzy.
Francuz jest gangsterem. Daleko mu do sławy Ala Capone, ale też wcale na sławie mu nie zależy. Właśnie wrócił z zagranicy z ustaloną reputacją i zdążył się urządzić. Właśnie znalazł sobie nowe hobby:
Zaczął kojarzyć pary, które pieprzyły się na jego oczach.
Gdzie popadło – na polu, w lasku, w barłogu. A on się przyglądał. Koszty były niskie – praktycznie zawierały się w cenie alkoholu
i papierosów, czasem zwyczajnej kiełbasy, lub batonika dla dziecka. Płeć była obojętna, wiek również. Alkoholiczno-rynsztokowe zawansowanie osób odbywających stosunek też nie robiło mu różnicy.
Kolejny bohater – policjant, próbuje wszystko powiązać, ułożyć jeden obraz. Czy uda mu się nakreślić portret malarza? Czy dowie się,
co się stało z Francuzem? Z artystami lepiej ostrożnie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Też nie widzę twarzy. Szczególnie w piątki lub soboty wieczorem :)
OdpowiedzUsuńA jak z płcią?
OdpowiedzUsuńBo to Sztaudynger napisał:
Najlepiej to widać na plaży,
Że kobieta nie ma twarzy.
Ale to nie o tym KrassQ
A jak tam z Twoja twórczością?
Musimy Cie dziobać, żebyś coś nowego napisał?
}:> }:>
To będzie rozmowa między trzema osobami: Baranem, Francuzem i Kolejnym. Czy nie?
OdpowiedzUsuńRumcajs
Raczej nie. Raczej miedzy Śledczym i Baranem o... No właśnie, to jest clue :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
}:> jot
Sztaudynger jak zwykle ma rację, bo to mądry człowiek był. A Krass nie pisze, bo nie ma wenery :)
OdpowiedzUsuńAnyway, mówiąc szczerze to ten blog jest zajebiście genialnym pomysłem. Gdybym se, ot tak, gdzieś usłyszał, że wychodzi ta antologia, to pewnie bym się ucieszył widząc znajome nazwisko na okładce i tyle. A po przeczytaniu tych paru zajawek, to już się doczekać nie mogę kiedy wyjdzie i wiem, że przeczytam. A ostatnio czytam mało, nawet na Grishama się obraziłem, że tak jakoś przestał umieć pisać.
Dzięki Krassie w pełnej krassie. Liczymy na to, że uda ssię :)
OdpowiedzUsuńA z czytaniem tak juz jest - powraca okrassowo. Poza tym warto zmieniać gatunki. Sprobuj może McLiama Willsona - Ulica Marzycieli mnie powaliła :)
Powodzenia
Sęp JacQ
Ktoś tu wspomniał "Ulicę Marzycieli"? O tak - rzekłam - to lubię! Ale to nie z Sępiej bajki, znaczy nie z tego Gniazda.
OdpowiedzUsuńM.